ETAP VII
Trasa: Nuuk – Reykjavik
Termin: 19 września – 5 października 2022
Dystans: ~1100 Nm
ZAŁOGA W KOMPLECIE
Jesień w Arktyce zaczyna się wtedy, gdy znikają białe noce. Wiszące nisko nad horyzontem słońce rozlewa blask po imponujących górach lodowych wypełniających fiordy. Przeciągająca się złota godzina to znak dla zwierząt i ludzi, by przyspieszyć przygotowania do zimy: zwierzęta próbują najeść się na zapas, a Grenlandczycy z rozrzuconych po wybrzeżu osad intensywnie polują na foki i wieloryby, by zgromadzić zapasy dające pewność przetrwania lodowatych miesięcy.
Jesień w Arktyce to również szansa na pierwsze w sezonie obserwacje zorzy polarnej. Kiedy już ostatni poblask słońca zniknie w oceanie i przyjdzie noc, jej nagły chłód z nawiązką wynagradza spektakl zielonych rozbłysków na północnym niebie. Malowane światłem obrazy mają w sobie coś mistycznego i dzikiego zarazem. Wikingowie, którzy pierwsi osiedli na Grenlandii widzieli w nich most do świata bogów – zaszczytu przejścia po nim mogli dostąpić tylko najdzielniejsi z wojowników poległych w walce. Inuici, którzy przybyli do tej krainy nieco później, dostrzegali raczej niepokojącą naturę zorzy – dla nich to duchy nienarodzonych i wcześnie zmarłych dzieci, grające po niebie w piłkę czaszką morsa. Której interpretacji by nie przyjąć, od zorzy polarnej nie sposób oderwać oczu.
Etap VII wyprawy poprowadzimy na styku złotego słońca jesieni i zimnego światła zorzy. Zaczniemy w Nuuk, stolicy Grenlandii, która wyrosła w miejscu jednej z pierwszych osad założonych na tym lądzie przez Wikingów – jeszcze w X wieku. Ale szybko zostawimy za sobą to duże (jak na Grenlandię miasto i pożeglujemy wzdłuż wybrzeża odwiedzając rozsiane po fiordach osady. Z pewnością spotkamy myśliwych polujących na foki, zobaczymy suszące się w osadach płaty mięsa i ryby. Może z oddali będziemy również obserwować jedno z ostatnich w sezonie polowań na wieloryby.
W trakcie żeglugi w kierunku południowego cypla Grenlandii wciąż będą nam towarzyszyły dryfujące w fiordach imponujące góry lodowe – przepiękne w jesiennym złotym słońcu. W okolicy Kap Farvel będziemy rozglądali się za pozostałościami osad Wikingów. Pogoda zdecyduje, w którym miejscu będziemy mogli zakotwiczyć, ale przez ponad 400 lat normańscy osadnicy zbudowali dziesiątki farm i kościołów – których pozostałości dziś są wpisane na listę UNESCO.
A że nigdy nie ukrywaliśmy, że jesteśmy miłośnikami gorących kąpieli – w im bardziej niezwykłych miejscach, tym lepiej – zatem z pewnością nie przepuścimy okazji by odwiedzić jedyne na Grenlandii gorące źródła. Woda o temperaturze sięgającej 38C gwarantuje przyjemną kąpiel niezależnie od pogody. Jeśli nawet miałby sypać pierwszy śnieg – z pewnością nikt nie zmarznie!
Wreszcie zostawiajac za rufą Kap Farvel zrobimy pierwszy krok na drodze do domu – i popłyniemy do Reykjaviku. Bo przecież nawet nieustraszeni, wiecznie głodni przygód i chwały normańscy żeglarze jakoś na początku XV wieku doszli do wniosku, że zimy przyjemniej spędzać na wybrzeżach ogrzewanych ciepłym oddechem Golfstromu 😉