ETAP II
Trasa: Stavagner – Szetlandy – Wyspy Owcze – Reykjavik (Islandia)
Termin: 28.05.2024 – 11.06.2024 (14 dni)
Dystans: ~1000 Nm
Kaptan: Mikołaj Stychno
Spowite nisko wiszącymi chmurami z północnego Atlantyku wyłaniają się trzy wyspiarskie krainy: Szetlandy, Wyspy Owcze i Islandia.
Nieprzyjazne na pierwszy rzut oka skaliste wybrzeża kryją magiczne światy przeniesione wprost z nordyckich sag – gdzie historia miesza się z mitem tak doskonale, że nie sposób ich rozdzielić.
Szetlandy leżące na granicy Morza Północnego i Atlantyku to łagodny zwodniczo łagodny wstęp do świata północnych dziwów: Kamienne kamienne domy i z szarą, łupkową dachówką, kamienne murki rozdzielające soczystozielone pastwiska, stada owiec niespiesznie żujące trawę na stromych zboczach. Można by pomyśleć – Szkocja. Jednak twardy akcent mieszkańców nie daje spokoju i przypomina, że jeszcze dwieście lat temu mówiono tu językiem do złudzenia przypominającym norweski. Normanowie przybyli tu na początku IX wieku – i tak naprawdę nigdy stąd nie odeszli.
W tym samym czasie nordyccy żeglarze dotarli jeszcze dalej na północny zachód – na Wyspy Owcze. Smagany wiatrem niewielki archipelag zagubiony na środku zimnego oceanu, oddalony od dużych skupisk ludzkich czy ośrodków cywilizacji do dziś nie zmienił swojego charakteru. Pozostał autonomicznym światem, w którym wciąż liczą się proste wartości sprzyjające przetrwaniu – takie jak wytrzymałość czy wytrwałość. Dlatego też w Tornshavn – Porcie Thora – wyjątkowo życzliwie przyjmują żeglarzy. To zresztą chyba jedyne miejsce na świecie, gdzie lokalny parlament otoczony jest – portem.
Warto uważnie wpatrywać się w mgłę często zalegającą wybrzeża Wysp Owczych. Legenda – w którą wszyscy tu raczej wierzą – mówi, że wylegujące się na bazaltowych plażach foki to ludzie, których kiedyś zabrało morze. Raz do roku mogą zdjąć swą foczą skórę i dołączają ludzi, by zaznać nieco radości. Jednak strach spotkać Kopakonan – Kobietę Fokę. Pewien człowiek ukradł niegdyś jej foczą skórę i uwięził – a potem wymordował jej foczą rodzinę. Kopakonan do dziś mści się na mieszkańcach jego wioski – lepiej nie wchodzić jej w drogę.
Wreszcie żądni przygód – lub skazani na banicję – Normanowie dotarli do niezasiedlonych brzegów Islandii, prawdziwej krainy lodu i ognia. Ogromna na tle małych wysepek kraina o zadziwiających krajobrazach: czarnych jak węgiel plażach, górach malowanych minerałami w barwne łaty,gorących źródłach mieszających się z lodowcowymi potokami, gdzie kamienista pustynia otacza aktywne wulkany przykryte kopułami wiecznego śniegu. Nawet pogoda pełna jest tu pełna kontrastów i sprzeczności – a czerwcowe i lipcowe białe noce odbierają poczucie realności. Nic dziwnego, że pierwsi osadnicy brali Islandię za krainę bogów.
Uczciwie musimy ostrzec: rejs przez Szetlandy i Wyspy Owcze na Islandię, to prosta droga ku fascynacji północą – jej nieokiełznaną naturą, potęgą i rozmachem. To krok ku przygodzie i zapewniamy – warto się na niego odważyć!