Hudson 2022 Podsumowanie wyprawy

Hudson Bay 2022 – Podsumowanie wyprawy

5 listopada w Gdańsku zakończy się arktyczna wyprawa s/y Inatiz. Przyjaciele i załogi trwającej 6 miesięcy wyprawy przywitali jacht w Przystani Cesarskiej – jej gdańskim domu. Cieszyli się nie tylko z bezpiecznego jachtu, ale też z unikalnych osiągnięć wyprawy, której głównym celem była eksploracja wód kanadyjskiej Zatoki Hudsona i dotarcie do północnych krańców Basenu Foxa. Cele te zostały w pełni zrealizowane: Inatiz wpłynęła na wody Zatoki Hudsona jako drugi jacht w historii polskiego żeglarstwa, jako pierwszy zaś zaniósł polską banderę na wody Basenu Foxa.

Link do relacji z wyprawy

Świat Inuitów

Eksploracja Zatoki Hudsona i Basenu Foxa została zaplanowana na blisko 9 tygodni. Tak długi okres pozwolił wyprawie dotrzeć do 10 osad inuickich. Te niewielkie siedliska, liczące między 500, a 1500 mieszkańców, rozrzucone na ogromnym terenie są w naturalny sposób izolowane od świata. Brak między nimi połączeń drogowych, wszelkie dostawy realizowane są statkami zaopatrzeniowymi 2-3 razy w roku. Zaledwie od dwóch lat wioski pokryte są pełnym zasięgiem telefonii komórkowej. Odcięcie od świata pogłębiło się w czasie pandemii Covid-19, gdy jakiekolwiek podróże między osadami czy na terytoria północnej Kanady zostały zakazane.
W efekcie przybycie Inatiz stawało się lokalną sensacją, a mieszkańcy, którzy niejednokrotnie nigdy wcześniej nie widzieli jachtu żaglowego, chętnie nawiązywali relacje – ciesząc się niespodziewanym spotkaniem z kimś, kto przypłynął do nich dalekiej Europy. Załoga była zapraszana do domów i miała unikalną szansę poznać autentyczną kulturę Inuitów.

Zatoka Hudsona

Zatoka Hudsona to wyjątkowo nieprzyjazny akwen. Już sama nazwa „zatoka” może mylić. Powierzchnia Hudsona sięga bowiem ponad 800 tys. km². Razem z Basenem Foxa i cieśninami dochodzi do 1200 tys. km². Gdyby w jej środek wstawić Polskę, byłaby ona wyspą, której brzegi w każdym miejscu otaczałaby woda.
Niedostępność zatoki wynika nie tylko z braku szlaków żeglugowych, pomocy nautycznych (nawet ogromne statki zaopatrzeniowe pływają tutaj na papierowych mapach) i kompletnym braku infrastruktury dla jednostek większych od motorówek, ale też z samego ukształtowania zatoki i panujących na niej warunków klimatycznych.
Akwen przez ponad 8 miesięcy w roku jest skuty pokrywą lodową, a na części Basenu Foxa lód nie ustępuje nigdy, pozostając w postaci mniej lub bardziej zagęszczonych pól lodowych, stwarzających znaczne niebezpieczeństwo żeglugowe. Akwen znany jest z dużego zafalowania, a jego wybrzeża są skaliste i niedostępne, z krętymi podejściami do osad i nagłymi wypłyceniami, co w połączeniu z pływami sięgającymi 10 m, silnymi prądami i brakiem dokładnych map powoduje wysokie niebezpieczeństwo utraty jednostek w czasie żeglugi.

10 jachtów w ciągu 40-stu lat

Nie dziwi więc, że w ciągu ostatnich 40-lat Zatokę Hudsona odwiedziło mniej niż10 jachtów żaglowych – tyle ile w ciągu jednego letniego tygodnia wypływa w kierunku Antarktydy. Inatiz dotarł w te rejony jako drugi (po Zjawie IV) jacht pod polską banderą.
Jeszcze większym wyzwaniem z punktu widzenia żeglarzy jest żegluga po wodach Basenu Foxa – dużej zatoki stanowiącej północną odnogę Zatoki Hudsona, którą uznaje się za południowo-wschodni fragment Przejścia Północno-Zachodniego. Do braku precyzyjnych map i silnych, nieregularnych prądów pływowych dochodzą tu zagrożenia związane z dryfującymi masami lodu, który nie znika nawet pod koniec lata. Tam Inatiz dotarł jako pierwszy jacht w historii polskiego żeglarstwa.
Poza przedzieraniem się przez lód, walką z pływami, sztormami i brakiem infrastruktury wyzwaniem były również odległości pokonywane przez żeglarzy. Dwa etapy szczytowe wyprawy w trakcie 9 tygodni eksploracji wód zatoki Hudsona i Basenu Foxa pokonały łącznie ponad 4 tys. mil morskich co odpowiada dwukrotnemu przekroczeniu Oceanu Atlantydzkiego. Nagrodą za trud żeglarski, poza eksploracja wód zatoki było odwiedzenie skrajnie odizolowanych wiosek Inuickich, poznanie ludzi i kultury Inuitów – ludzi północy. Na wodach kanadyjskich wyprawa odwiedziła łącznie 10 osad Inuickich, oraz port w Churchill.

Zespół i przyjaciele

Należy pamiętać, że wyprawa to nie tylko etapy szczytowe. Żaden jacht nie dopłynąłby tak daleko bez udziału wszystkich osób zaangażowanych w przedsięwzięcie. W dziewięciu etapach wyprawy wzięło udział 72 żeglarzy, pokonując łącznie ponad 11 tys. mil morskich.
Tegoroczny sezon obfitował w głębokie ośrodki niżowe oraz silne sztormy. Żegluga przez ocean atlantycki przypominała „zabawę w schodzenie z trasy huraganów” stąd etapy oceaniczne wyprawy nie odbiegały trudnością od etapów arktycznych. Nieoceniona okazała się praca ekipy brzegowej zapewniającej stałe wsparcie meteorologiczne i doradztwo techniczne.
W trakcie wyprawy zdarzały się nieuchronne w tych warunkach awarie, jednak wszystkie udało się naprawić własnymi siłami dzięki pracy załóg, kapitanów oraz wsparciu licznego grona przyjaciół Lodowych Krain w Polsce i na trasie. Największą awarią było zerwanie sztagu i połamanie rolera genuy – największego żagla Inatiza. Załoga zdołała dokonać naprawy w inuickiej osadzie Saliq. Z powodu braku portu jako plac budowy musiała wystarczyć kamienista plaża.

Wyzwania logistyczne i organizacyjne

Przygotowanie jachtu na tak długą i daleka wyprawę zawsze wiąże się z dużym wysiłkiem. Wynika on z konieczności przygotowania technicznego jachtu, przewidzenia tego co może się zepsuć w skrajnie nieprzyjaznych dla pracy maszyn warunkach, przygotowaniem części zamiennych które wyruszają na jachcie i dróg ewentualnego dostarczenia tych niedostępnych na pokładzie, przygotowania zapasów żywności tak bieżących (brak możliwości pełnej aprowizacji w skrajnie odizolowanych terenach arktycznych ) i awaryjnych na wypadek utknięcia jachtu w lodzie (ponad pół tony konserw i suszonej żywności, które wypłynęło z Gdańska na pokładzie jachtu, blisko 300kg żywności i artykułów pierwszej potrzeby, które przyjechały pociągiem do Churchill w Kanadzie, na jacht załadowano także 500kg opału do kominka), zorganizowaniu systemu łączności satelitarnej, harmonogramu połączeń z działem brzegowym i systemu kontaktu w sytuacjach awaryjnych, przygotowaniem apteczki oraz systemu pomocy medycznej w warunkach braku jej dostępu oraz organizowaniu pomocy nautycznych i planowaniu wielomiesięcznej trasy z pełnym systemem wymian załóg w miejscach nieraz skrajnie oddalonych od tradycyjnie pojmowanej cywilizacji. W realiach post-pandemicznych dodatkowy ogromny wysiłek sprawiło uzyskanie zezwoleń wymaganych do żeglugi w obszarach, które przez cały okres pandemii były ściśle zamknięte dla osób z zewnątrz. Inatiz stał się pierwszą jednostka sportową, która wpłynęła na wody kanadyjskie pod obcą banderą od czasu ogłoszenia pandemicznego lockdownu Covid-19.

Kapitan Maciej Sodkiewicz

Pomysłodawcą wyprawy oraz kapitanem większości etapów był Maciej Sodkiewicz doświadczony żeglarz lodowy, od wielu lat eksplorujący wody zarówno Arktyki jak i Antarktyki. Kapitan Sodkiewicz przez ostatnie trzy lata osobiście przygotowywał jacht do wyprawy. Wysiłek Maćka został doceniony przez lokalną społeczność Inuickich myśliwych. W dowód najwyższego uznania otrzymał on od nich harpun – dar dla ludzi, którzy ich oczach dokonali czegoś niemożliwego, pokonali trudny nieznany żywioł.