Po długich i wyczerpujących dniach żeglugi w arktycznych warunkach przyszedł czas na fiordy norweskie. Dopiero tu załoga Barlovento przypomniała sobie jak wygląda niebo i słońce… 🙂 Przy sprzyjającej aurze znalazła się chwila na wędkowanie. Efekt? 2 niespełna metrowe dorsze.
Oznacza to mniej więcej tyle, że nasza ekipa nie powinna głodować 🙂 Nadszedł również czas na ostatni port przed zakończeniem wyprawy. Cisza i spokój połączona z sennoscią rybackiej osady Skjervoy. Uzupełniono paliwo i wodę, była chwila na prysznic, pranie ubrań no i oczywiście grilla z dorszem w roli głównej! 🙂
A jeśli mamy koniec sierpnia na dalekiej północy to również przepiękne zorze polarne…