Plany wypłynięcia Barlovento z Longyearbyen pokrzyżowała odrobinę pogoda. Unosząca się gęsta mgła nie dawała za wygraną. Trudno jest żeglować w Arktyce, kiedy nie widzi się dziobu własnej łajby! Niestety trzeba było poczekać….
Załoga w tym czasie jednak nie próżnowała. Była to chwila na porządne zakupy, bliższe poznanie jachtu a także możliwość zwiedzania okolicy. Kiedy warunki pogodowe nieco się poprawiły, kpt. Maciek Sodkiewicz postanowił, że czas wyruszyć…., przecież w Hornsundzie czekał ostatni załogant!
„Szaro i mgliście. Lądu nie widać 🙁 Za to puffiny krążą wokół jachtu. Cisza i spokój :-)” – napisał Maciek z drogi… – rzeczywiście wiatr rzędu 5 kt nie pomagał…
Kiedy dopłynęli do celu, znaleźli chwilę czasu na odpoczynek, na wizytę w Polskiej Stacji Polarnej a także na kąpiel w dość (!) chłodnej wodzie…! 🙂
Mamy nadzieję, że ciąg dalszy opowieści już wkrótce!