Na kolejną wiadomość od załogi nie trzeba było długo czekać! Dzisiaj napisali do nas tak:
„Płyniemy praktycznie prosto na zachód – niestety również prawie prosto pod wiatr. Na szczęście siła wiatru nie przekracza 6 węzłów i przeciwny wiatr nie daje sie nam we znaki. Za to zaczynamy być zmęczeni monotonnym dźwiękiem silnika. Co prawda silnik na Barlovento ma genialne właściwości usypiające, ale ile można spać??
Pierwsze dwa dni żeglugi upłynęły pod znakiem zapoznania się z jachtem (przynajmniej dla tej części załogi, która na pokład Barlovento weszła po raz pierwszy). Testujemy również nowe rozwiązania, takie jak ekspres do kawy. Czerwony, przypominający kształtem jakby pingwina?? (tak, tak, to okolice innego bieguna, ale co poradzić…) już został najlepszym przyjacielem wszystkich kawoszy na pokładzie. Ba.! zdołał przekonać do siebie nawet kapitana – mimo, że Tomek był z początku nieco sceptyczny… Ale cóż, latte ze spienionym mlekiem czasem potrafi zdziałać cuda!
Teraz czekamy tylko na bardziej korzystny wiatr (prognoza go nie wyklucza) oraz troszkę słońca (szara, solidna warstwa chmur pokrywająca całe niebo nie jest najsympatyczniejsza). Chcielibyśmy również spotkać kolejne stadko waleni – wczoraj pokazały się kilkaset metrów od jachtu… cóż, nie wrócą póki nie odstawimy silnika.
Pozdrowienia od całej załogi etapu III!
PS Właśnie minęliśmy połowę drogi do Grenlandii!”
Za obszerną relację dziękujemy i czekamy na następne…!