Odszedł Rysiek Wojnowski…

Z niektórymi wiadomościami nie sposób się pogodzić – nawet jeśli nie są do końca niespodziewane. Tak mamy z wiadomością o śmierci Ryśka Wojnowskiego.

Poznaliśmy się niemal dwanaście lat temu, gdy my dopiero uczyliśmy się marzyć o żeglarskich wyprawach – a jego Lady Dana 44 czekała już na zwodowanie. Z ogromną życzliwością i tylko czasem z leciutkim pobłażaniem patrzył na ambitnych młodziaków, gotowych na wariata rzucić się w bardzo trudne projekty. Kibicował, doradzał i cieszył się z naszych sukcesów. Mentor? Bezlitośnie wykpiłby napuszone słowo. Starszy, bardziej doświadczony kolega? Za mało powiedziane.
Bezinteresownie pomocny, uroczo bezczelny, z jednakową swobodą i spokojem zabierał się do spraw małych i wielkich. Stanowczy partner w projektach – i refleksyjny przyjaciel. A przede wszystkim wspaniały kapitan, który – choć pełen respektu dla morza – miał śmiałość konsekwentnie realizować najodważniejsze plany.
To abstrakcyjne, że Ryśka już z nami nie ma… ale czy nie ma? Czy kiedykolwiek jego życiowa fantazja przestanie być odnośnikiem dla wszystkiego, co robimy?

Rodzinie Ryśka i jego Przyjaciołom składamy najserdeczniejsze wyrazy współczucia.

Witku, Przyjacielu – do widzenia…

Witek Erdman

Witek Erdman

Dziś dotarła do nas bardzo smutna wiadomość – w czwartek, 9 lutego po ciężkiej chorobie zmarł nasz przyjaciel i kompan wielu wypraw Witek Erdman…

Witek dołączył do naszego projektu kilka lat temu – dziś trudno nam przypomnieć sobie kiedy dokładnie. Przyciągnęło go do nas wspólne marzenie – od zawsze chciał pożeglować po Zatoce Hudsona, a my już wtedy pracowaliśmy nad tym projektem. Pływał z Maćkiem w zimowych rejsach na żaglowcach, był częścią załogi, która dopłynęła na Ziemię Franciszka Józefa, wspólnie cierpliwie przeczekiwaliśmy pandemię na Alandach i Zatoce Botnickiej.

Na Zatokę Hudsona popłynął już wiedząc, że jest bardzo ciężko chory – ale nie dał tego po sobie poznać. Jak zawsze lojalny, ciężko pracujący, małomówny – lecz z ogromnym poczuciem humoru. Po raz ostatni widzieliśmy się, gdy przyjechał – z Wrocławia! – do Gdańska na powitanie naszej Inatiz wracającej po wyprawie d macierzystego portu. Nie chciał przegapić naszego święta…

Jesteśmy wdzięczni losowi, Witku, że mogliśmy się spotkać – i wspólnie spełnić marzenia! Głęboko wierzymy, ze spotkamy się jeszcze kiedyś nad szklaneczką rumu w Hilo!

Pożegnanie Witka Erdmana, odbędzie się we Wrocławiu, 17 lutego (piątek) o godz. 10:30 w kościele Opatrzności Bożej.

Kpt. Jerzy Różański odpłynął w najdalszy rejs

kpt. Jerzy Różański

W poświąteczną niedzielę, 27 grudnia wyruszył w ostatni, najdłuższy rejs kpt. Jerzy Różański. On i jego czerwona Eltania przez dekady uosabiali to, co najwspanialsze w polarnym żeglowaniu: wytrwałość, mądrość płynącą z doświadczenia, siłę tkwiącą w prostocie. Nikt tak jak on nie znał kamieni na dnie każdej z zatok Spitsbergenu. Dziś możemy tylko liczyć, że żeglując po największym z oceanów z sympatią będzie czuwał nad nami.
Kpt. Krzyśkowi Różańskiemu i jego Rodzinie chcielibyśmy przekazać najcieplejsze wyrazy współczucia i życzyć dużo siły w trudnym czasie.