Szetlandzkie impresje

lerwick-spacer_01

Zarówno prognoza pogody, jak i przewidywania kpt. Darka Zubra sprawdziły się w stu procentach: Od soboty wiało stabilnie 15 do 20 węzłów z połówki prawego halsu. Barlovento przechyliło stabilnie na lewą burtę i z łatwością rozpędziło do ponad 6 węzłów – aż trudno uwierzyć, że ten jacht waży ponad 30 ton!
Również załoga dobrze zaadoptowała jednostajny przechył – co prawda do kingstona było 'pod górkę’, ale za to łatwo było odwiedzić rezydującego na zawietrznej kapitana.

lerwick-spacer_06

Po dwóch dobach takiej popisowej żeglugi dziś tuż po świcie na horyzoncie pojawiły się Szetlandy – a o 11:27 polskiego czasu Barlovento zacumowało w Lerwick, stolicy tego niewielkiego archipelagu. A że w Lerwick co najmniej dwie kamerki internetowe na bieżąco transmitują widok na przystań jachtową, zespół brzegowy mógł na żywo śledzić manewry portowe naszego jachtu. Cóż, w dzisiejszych czasach permanentna inwigilacja sięga nawet na morze…

lerwick-spacer_08

Dla tych, którzy po raz pierwszy żeglują na północ, Szetlandy to zaskoczenie: są tak bardzo różne od znajomych krajobrazów. Puste, kamieniste, a jednak zielone! Kamienne murki aż po horyzont, kamienne uliczki wśród kamiennych domów krytych kamienna dachówką. A wśród tej szarości – soczysta, trawiasta zieleń…
Nie inaczej było z tą częścią załogi Barlovento, która po raz pierwszy dotarła tak daleko na północ – ekipa była tak zachwycona spacerem po mieście i okolicy, że nawet wizytę w pubie, gdzie czekały pinty schłodzonego ale odłożono na popołudnie.

PS:
Załoga I etapu przekazała nam dziś pozdrowienia spod Goetteborga – wyposażeni w namioty i wszelki sprzęt kempingowy niespiesznie zmierzają do Polski, zwiedzając przy okazji Skandynawię. Mówią, ze koło czwartku powinni być już w domu…