– No to my już w Mieście o Dużych Domach!
No tak, numer, który o 21:50 wyświetlił się na telefonie, to nie Iri- dium, ale zwykły, lądowy telefon Maćka. Czyli Barlovento już na Grenlandii.!
Wypada tylko rozwiązać rebus z nazwą osady…
– Ittoq-cośtam… Po duńsku to się nazywa Scoresbysund. Ta grenlandzka nazwa podobno znaczy, że jest to Miasto o Dużych Domach. Co prawda bardziej osada…
Szybki rzut oka na mapę wyjaśnił od razu, czemu Maciek nawet nie próbował wymówić obecnej, oficjalnej nazwy tego miejsca: Ittoqqortoormiit. Nazwa osady lezącej po północnej stronie ujścia fiordu Kangertittivaq zawiera zdecydowanie za dużo samogłosek i powtórzonych liter, żeby można było wymówić ją swobodnie.
– Wiało słabiej niż w prognozach, nie więcej niż jakieś 10 węzełków, ale rzeczywiście z baksztagu, więc przyjechaliśmy na spokojnie, troszkę pomagając sobie silnikiem. Tylko lodu zupełnie nie było! Kilka gór lodowych i już…
Z tym lodem to duża niespodzianka – przecież wejście do Tasiilaq zagradzało szerokie na ponad 20 mil pole lodowe. A fiord Kangertittivaq leży jeszcze bardziej na północ. Wczorajsze mapy lodowe nie zapowiadały jakiejś blokady portu, ale coś tam powinno jednak być…
– Teraz puszczę drona, potem pójdziemy na rekonesans do miasteczka – zobaczymy czy ta Grenlandia bardzo różni się od tej tam na południu..
Powodzenia! My czekamy na dłuższą, spisaną relację 😉